sobota, 15 października 2016

Recenzja "Bridget Jones 3"



Komedia romantyczna z 2016 roku.
Reżyseria: Sharon Maguire
Scenariusz: Emma Thompson, Helen Fielding, Dan Mazer

Film opowiada co się dzieje z Bridget Jones 12 lat po ostatniej części. Od premiery pierwszej filmowej części minęło 14 lat, Bridget dobiega pięćdziesiątki i zamiast szelestu kartek w jej pamiętniku usłyszymy raczej odgłos stukania w klawiaturę laptopa. Nowa część i nowa zaskakująca historia. Uczestniczą w niej w niej 3 osoby: Bridget Jones, Mark Darcy i Jack Qwant. Główna bohaterka zachodzi w ciążę. I co wy tym dziwnego? W sumie to nic poza nie znaniem prawdziwego ojca. Mamy jak to było w filmie powiedziane 2 uczestników XFactor pana Darcy i Pana nr.2 Jacka. Nie będę zdradzać kto był ojcem biologicznym, ale mnie to bardzo ucieszyło bo właśnie na niego stawiałam.
Do kina udałam się kilka dni po premierze wraz z moją mamą ( nie ma się czego wstydzić ludzie (mówię głównie do młodzieży takiej jak ja) zabierajcie częściej mamy do kina polecam! ). Uśmiałyśmy się obydwie na nim i miałyśmy dobry humor na resztę dnia. Przyznaje się, że nadrabiałam 2 części "Bridget Jones" dzień przed pójściem do kina. Osobiście najbardziej podobała mi się ta 3 część.
Scenariusz jest świetnie napisany, zaskakujący, zabawny. Między głównymi bohaterami widać chemię, co udziela się po przez dobre stosunki między aktorami. Nie jest to tak sztuczne jak większość komedii romantycznych to jest to coś. Wspaniała Renée Zellweger i jej filmowi potencjalni ojcowie dziecka Colin Firth i Patrick Dempsey. Oczywiście najlepsza pani doktor Emma Thompson, która kradnie show.
Szukałam takiej komedii w tym roku z mapą w ręku. Czekałam na nią od zaplanowania daty premiery i się doczekałam. Śmiech, łzy co więcej powiedzieć. Zabójcza Bridget Jones powraca. Kończy stare błędy i zaczyna nowe.

Trailer Ang.


Polecam! Poszukiwaczka Filmów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz